
Pogadajmy o bujaczkach
Co o nich sądzicie? Macie? Używacie? Czy Wasze dzieci lubią w nich leżeć? Temat szeroki i budzący kontrowersje.
Rozłóżmy go sobie na czynniki pierwsze
Dlaczego tak właściwie rodzice używają bujaczków? Na początku dlatego, żeby mieć noworodka przy sobie
W momencie kiedy wychodzimy z sypialni i chcemy przejść do łazienki, kuchni, salonu, ogrodu, chcemy mieć dziecko blisko. Czasem z potrzeby nadzoru i szybkiej reakcji w razie zagrożenia. Później dlatego, że jest spokojne w naszym towarzystwie i nie marudzi zostawione samo w innym pokoju. Obserwuje codzienne czynności rodzica, umożliwiając przy okazji zrobienie obiadu. No umówmy się… ważna sprawa Z czasem przychodzi taki moment, że zostawiamy dziecko w bezpiecznym miejscu na macie, odwracamy się na 0,3s i znajdujemy malucha przy skrzynce z narzędziami
Sytuacja stresująca, a w przypadku bujaczka „pstryk” i raczej nie ucieknie
Czasem bywa i tak, że bujaczek pełni rolę pierwszego fotelika do karmienia dla dziecka, które jeszcze nie siedzi. Poza tym producenci oferują nam takie funkcje jak bujanie, wibracje, muzykę, świecenie, wiszące gadżety, szelesty, kolory, ćwierkanie, szumy, faktury i latanie w kosmos
Sporo, prawda?
W takim razie, czy znaleźliśmy sprzęt idealny? Skoro tak, to dlaczego fizjoterapeuci mówią bujaczkom zdecydowane… „raczej nie”?
Żeby to wyjaśnić, wróćmy do początku. Rozwój niemowlęcia w pozycji leżenia na plecach, rozpoczyna się w pierwszym dniu życia. Przez pierwsze pół roku, każdego dnia maluch ciężko trenuje, aby w okolicy 6 miesiąca, móc podwinąć miednicę i przenosząc ciężar ciała do góry, włożyć stopę do buzi Oznacza to, że w pozycji leżenia na plecach, zależy mu na przeniesieniu ciężaru ciała z dołu do góry
A co się dzieje w bujaczku? Ciężar ciała z okolicy pępka zjeżdża nam gdzieś do pampersa
Maluch wylewa siódme poty, próbując zgodnie z rozwojem przenieść ciężar ciała w górę, a my go „pstryk” w bujaczek i ciężar ciała do pieluchy. To jak wybrać się po dobrym treningu na obiad do McDonald’s
Ponad to, pozycja półleżąca/półsiedząca sprzyja reakcjom odgięciowym i utrwala asymetrię Miednica ustawiona jest w nieprawidłowej pozycji, napięcie mięśniowe zamiast koncentrować się w centrum ciała, przechodzi na obwód. W rezultacie maluch może dłużej prezentować pozycję asymetryczną, dłużej zaciskać piąstki i usztywniać obręcz barkową, częściej się prężyć, spóźniać się w osiąganiu kamieni milowych, może mieć problem z aktywnym podporem w leżeniu na brzuchu i w konsekwencji może gorzej tolerować tę pozycję
Poza tym pamiętajmy, że w bujaczku, tak samo jak w foteliku samochodowym, nie karmimy dzieckaCo do dodatkowych funkcji, są one często zbędne i mogą przestymulować układ nerwowy maluszka, szczególnie na początku. Najlepszą atrakcją dla niemowlęcia jest kontakt z rodzicem, jedna zabawka na raz i pozycja leżąca na pleckach/brzuszku, na średnio-twardym podłożu
No ale obiad sam się nie ugotuje, prawda? Nie możemy przecież przyrosnąć do podłogi w jednym miejscu w domu, a chcemy mieć dziecko obok siebie. Co możemy wykorzystać zamiast bujaczka?
kosz Mojżesza / dobry dla najmłodszych, mały, lekki, mobilny, możemy go zabrać wszędzie, pamiętajmy jednak, żeby stawiać go w bezpiecznym miejscu, najlepiej na podłodze. Dotyczy to także fotelików samochodowych. Nie stawiamy ich na stole, miękkim łóżku, kanapie itd.
dostawka do łóżka / jeśli wybierzemy opcję na kółkach, możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony mamy łóżeczko, a z drugiej coś w rodzaju mobilnej gondoli.
wózek / alternatywa dla dostawki, jeśli mamy wystarczająco dużo miejsca w domu na manewrowanie wózkiem, możemy wykorzystać go w chwilach, kiedy potrzebujemy np zrobić obiad. Z jednej strony dziecko leży płasko jak na macie, a z drugiej jest na bezpiecznej wysokości co przy kuchennym krzątaniu jest szczególnie ważne.
mata / piankowa, materiałowa to już kwestia preferencji. Ważne żeby dziecko nie ślizgało się na niej i nie podwijało jej podpierając się w pozycji leżenia na brzuszku.
mały dywan / Jest odpowiednio twardy, ale bezpieczny, dziecko się na nim nie ślizga, daje świetną możliwość do odpychania się, a przy okazji jeśli jest niewielki, możemy przenieść go w dowolne miejsce w domu.
chusta / przy dobrym zamotaniu i pozycji dobranej do wieku dziecka, może być fantastycznym środkiem transportu po domu i na spacerze. Rodzic ma wolne ręce, dziecko może towarzyszyć nam w większości miejsc (uwaga w kuchni), czuje się bezpiecznie i bardzo często… zasypia
bezpieczna przestrzeń dla przemieszczającego się malucha / jeśli nasze dziecko poczuło zew wolności
i właśnie zaczęło eksplorować świat, zapewnijmy mu bezpieczny, odgrodzony kąt, w którym będzie mogło nasycić się ruchem do woli. Poduszki, koce, pufy, miękkie klocki, to najlepszy trening rozwojowy dla naszego malucha. Im więcej możliwości ruchu tym lepiej
jeśli koniecznie chcemy korzystać z bujaczka, lub są osoby, które koniecznie chcą nas takim sprzętem obdarować, wybierzmy taki model, który rozkłada się na płasko do formy gondoli (przyda się maluszkom), oraz składa do pozycji siedzącej jak w foteliku do karmienia (przyda się starszakom). Unikajmy takich, w których dziecko ułożone jest jak w gniazdku, oraz takich, w których dziecko zsuwa się i „wisi” na pasach. Pomimo wszystko, umówmy się… kilkanaście minut w bujaczku nie zrujnuje życia naszemu dziecku. Jednak bądźmy uważni, obserwujmy jak nasza pociecha się w nim układa. Czy ma rozluźnione rączki i stopy, czy nie wpada w asymetrię, czy dobrze sobie radzi podczas aktywności na macie.
Wszystko jest dla ludzi, ale bądźmy świadomi i wybierajmy rozsądnie! 🙂